Kalkulator remontu

Blaski i cienie pracy w zawodzie architekta wnętrz

06/01 solo i na żywo Ewa Dyda-Nowakowska

Moje przemyślenia na temat pracy w zawodzie architekta wnętrz – opisałam je w ostatnim odcinku podcastu, który nagrywałam na żywo.

Z wykształcenia architektka, z pasją do projektowania wnętrz, Ewa od kilku lat na Instagramie i Facebooku buduje społeczność Przyjaciółek Projektantek. Ze swoimi followersami dzieli się swoimi zawodowymi doświadczeniami. Uwielbia inspirować, zarażać swoim optymizmem i… rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Z tej pasji zrodził się kolejny projekt – seria podcastów Przyjaciółki Projektantki.

Ostatni odcinek pierwszego sezonu zdecydowałam się poprowadzić sama, aby podsumować wcześniejsze rozmowy i pokazać, jak z mojej perspektywy wygląda prowadzenie działalności projektowej w Polsce. Moją wiedzę zdobywałam na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, doświadczenia na licznych budowach i przy projektach oraz realizacji wnętrz komercyjnych. Od ponad 2 lat prowadzę własne biuro projektowe, gdzie zajmujemy się wnętrzami mieszkalnymi i komercyjnymi.

 

Ewa Dyda-Nowakowska

Blaski i cienie pracy w zawodzie projektantki wnętrz. – pracy w zawodzie i prowadzenia pracowni – bo te 2 elementy u mnie się będą przewijać. 

Zacznę od anegdoty – przemyślenia. Gdy w nowym towarzystwie ktoś pyta mnie o to, czym się zajmuje… to (z mojego punktu widzenia… ) od razu unoszę się kilka centymetrow ponad ziemię, a na mojej twarzy pojawia się blask spełnienia bo z dumą mówię, że jestem architektem i projektuję wnętrza. Osoba pytająca w 9 na 10 przypadków reaguje zachwytem i mówi WOW – ale fajna praca! Na to ja unoszę się kolejne kilka cm i tak sobie w tym uwielbieniu tego zawodu dryfujemy po meandrach rozmowy o nowych trendach, o wspaniałych klientach, którzy darzą mnie zaufaniem, o nowych restauracjach mojego projektu i szczęśliwych dzieciach stawiających pierwsze kroki w domach mojego projektu. Żyganie tęczą – level ekspert. 

U mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, więc i tym razem zacznę od blasku. 

Najjaśniej w moim zestawieniu świeci blask WOLNOŚCI – dlatego zacznę od tego, bo to trochę wyjaśni skąd w ogóle pojawił się podcast i dlaczego zdecydowałam się mówić. Wolność – rozumiana jako dowolność, jako różne możliwości, jako bardzo szerokie spectrum działania w tym zawodzie może być jego największą zaletą. W tym miejscu muszę na głos powiedzieć, to, że jestem sobie i mojemu otoczeniu ogromnie wdzięczna, że pod przykrywką pracy w zawodzie architektki wnętrz mogę robić tak wiele różnych rzeczy, mogę się angażować w różne akcje i żaden mój dzień, tydzień czy miesiąc nie wygląda tak samo. 

Zaczęło się od prowadzenia lajwow na Instagramie, potem za namową zespołu wydałam e-booka (jest to bardzo treściwy e-book „Jak zrealizować remont bez przekroczenia budżetu?” w którym dzielę się moimi sposobami i pokazuję na przykładach jak powinien  przebiegać dobrze zaplanowany proces projektu i remontu mieszkania). I przez to całe pisanie e-booka zrozumiałam, że pisać NIE CHCĘ! 

Co w takim przypadku zrobiłam? Ponarzekałam dziewczynom w zespole, ponarzekałam moim znajomym ze świata online… i oni mi powiedzieli… Po co piszesz, jak lubisz mówić? Lubisz mówić – nagraj podcast. A, że ja jestem bardzo szybka w takich akcjach, w których czuję powołanie to znalezienie sponsora, znalezienie studia,  wymyślenie konwencji, zaproszenie gości zajęło mi nieco ponad tydzień. 

Tak trochę rozumiem tą wolność – zawód architekta wnętrz, projektanta to edukacja na wielu polach, to łączenie wielu umiejętności miękkich i technicznych. Ten mix daje każdej z nas możliwość znalezienia swojej ścieżki, aby w tej szerokiej branży realizować swoje pasje i odnaleźć sposób na spełnienie. 

Prawdopodobnie będę miała tendencje to ubarwiania mojej pracy – tak, jak wspomniałam na wstępie jestem zdecydowanie optymistką i mój świat oglądam przez różowe okulary. Dlatego przygotowując się do tego nagrania stwierdziłam, że dla równowagi po każdym blasku pojawi się CIEŃ. 

Cień nr 1 – ten, który wzbudza lęk (wzbudzał tez mój lęk, i nadal wychodzi spod łózka raz na jakiś czas) to brak stabilizacji. Brak pewności, co przyniesie następny kwartał, rok. Ta wolność, którą tak się zachwycałam jeszcze kilka minut temu ma swoje ciemne strony. 

Ogromna odpowiedzialność za finanse moje, firmowe i zatrudnianych przeze mnie ludzi. Po mojej stronie jest zadbanie o ciągłość zleceń, o systematyczność wpływów, o nowe zlecenia i żonglowanie terminami. Praca, której de facto nie widać w ogóle, i o której nikt nie uczy … ba! Nikt o tym nie wspomina. Organizacja czasu pracy nad projektami i umiejętność takiego ich pozyskiwania, aby zapewnić ciągłość. Zabookowany kalendarz na kilka miesięcy do przodu można uznać za sukces, ale to tez nieco usypia naszą czujność. Co więcej ten Cień może się położyć na naszych możliwościach rozwoju. Sama wielokrotnie LICZĘ (tak, umiejetnosc liczenia w biznesie jednak jest przydatna) – ile kosztują a ile zarabiają dla pracowni jej pracownicy a ile ja. Ile zleceń muszę ja aktywnie pozyskać, aby nie być zakładnikiem własnych pracowników itd. Można zdecydować się na pracę w pojedynkę – o takim modelu mówiła Magda Zajączkowska w czwartym odcinku podcastu PP. 

A gdy już mamy te zlecenia, gdy już nie boimy się co, do garnka włożyć… to pojawia się blask! Blask „świeżej krwi” – to zdecydowanie mój pokarm nr 1. Nowy projekt – nowe rozdanie. Wybuch kreatywności, poszukiwanie inspiracji, poznawanie klienta. Kocham w tym zawodzie to, że jest to praca projektowa, która ma swój początek i koniec. Czasami krótszy okres czasu, czasami dłuższy – jedno jest pewne – nic nie trwa wiecznie. Uważam to osobiście za ogromną zaletę. Może mi to pasuje, bo ja już o sobie wiem, że potrzebuję tych nowych bodźców i lubię jak się dużo dzieje. Lubię zmiany i nie przerażają mnie nowe wyzwania. Dla tych z Was, które mogą mieć opory i ten wymieniany przeze mnie blask traktować jako cień warto dopowiedzieć – w sytuacji, gdy współpraca nie układa się po waszej myśli, gdy uważanie, że macie „trudnego klienta” to właśnie myślenie o tym w kategorii – ten projekt się skończy i będzie następny jest takim naszym światełkiem w tunelu, które daja nam energię do tego, żeby dowieźć współpracę do końca, żeby wykrzesać z siebie nieco więcej. 

Chciałabym Wam to trochę bardziej przyblizyc… i powiem, jakimi projektami w obecnym tygodniu zajmuje się moja pracowania. To będzie takie podsumowanie blasku „zmian i świeżej krwi” ale i wstęp do kolejnego cienia. 

Oprocz mnie na stałe pracuje ze mną Filip, który robi wizualizacje oraz Ania, która robi dokumentacje techniczną i projekty online. Otwarte mamy projekty:

– sala Vip i ogrodek zewnetrzny restauracji w centrum Warszawy  – etap realizacji, dogrywania szczegółów wykonawczych 

– zakład pogrzebowy – etap przygotowania do realizacji, zbieranie wycen i wybór wykonawcy, 

– bar bistro w centrum Warszawy – zakończony etap wizualizacji – początek dokumentacji technicznej 

– ogród w Walendowie – etap układu funkcjonalnego i moodboardu 

– mieszkanie w Porcie Praskim – zakończony etap wizualizacji

– Projekt online mieszkania w Poznaniu – etap układu funkcjonalnego i moodboardu 

– Projekt online łazienki – etap listy wyposażenia 

– Projekt salonu dentystycznego – etap researchu 

– Projekt sklepu i restauracji – zawieszony ze względu na decyzje administracyjne 

– Projekt domu na Podlasiu – realizacja 

– Projekt jadalni, sypialni i garderoby – realizacja w trakcie, zamawianie mebli 

– konsultacje (odbywają się u klientów, są rozliczane za godzinę, jednak w każdym przypadku nie skończyło się na jednym spotkaniu) – dom w Magdalence, dom w Czosnowie i dom w Walendowie 

Licząc tak na szybko jest to 14 różnych procesów, każdy na innym etapie. W każdym są momenty WOW (entuzjazm klientów, jak zobaczą wizualizacje, radość z efektu końcowego, zaskoczenie nowym niespodziewanym układem funkcjonalnym) ale są też momenty totalnego spadku – projekt nie trafia w wytyczne, na etapie realizacji pojawiają się niespodziewane problemy, pojawiają się problemy z budżetem czy wykonawcami. 

Co w takim razie kładzie się cieniem na pracę projektanta wnętrz? Trudna organizacja pracy i gotowość na totalną elastyczność. Nie da się ukryć, że najpierw zmagamy się z tym, aby zlecenie zdobyć, a potem z tym, jak ma wyglądać praca nasza własna czy całego zespołu. Nie jest to usługa jak wizyta u dentysty – wchodzę z problemem, wychodzę bez problemu. Jest to złożony proces, w którym kolejne etapy zalezą od poprzedniego a na dodatek może się to toczyć na wielu roznych frontach. Znacie to określenie „łeb jak sklep” ? Tak się czasami czuję między spotkaniem w sprawie układu i koncepcji a telefonem z pytaniem o grubość kamienia. Odpowiadaniem na maile, na kiedy ustalony jest montaż mebli i zbieraniem inspiracji do projektu ogrodu. 

Co więcej – tej pracy „obok” czyli nie siedzenia przy komputerze jest tak dużo, że właściwie ktoś patrząc na nas z boku mógłby uznać, że tylko gadamy przez telefon, albo mamy tylko spotkania, albo tylko jedzimy po sklepach i budowach. Ha… dodaj do tego nagrywanie podcastu, prowadzenie social mediów i serio robi Ci się sieczka z mózgu. Piszac scenariusz do tego nagrania ustawiłam sobie timer na 25 minut, (chciałam pracować nad nim max godzine) – wiec wiedziałam, kiedy jest mniej więcej polowa czasu. Zawsze dodaje sobie jakiś bufor – w tym przypadku było to 10 minut. Czemu o tym mowie – bo jest to trudne, trzeba o tym wiedzieć decydując się na taki rodzaj pracy, trzeba się edukować i rozwiajc swoje umiejetnosci zarzadzania sobą w czasie, zarządzania zespolem. 

Ja mam powiedzenie – jak nie ma czegos w asanie to znaczy, ze to nie istnieje. Mam rozpisane projekty od momentu podpisania umowy. Od ogółu do szczegółu – ale wiem którego dnia w sierpniu powstanie dokumentacja której łazienki domu we Wroclawiu. I nawet, jak pojawi się obsuwa, to wiem, jak tymi zadaniami żonglować bo wiem dokładnie ze one nadal są do zrobienia i ile czasu zajmie Ani ich wykonanie. 

Najwieksze utrudnienia, jakie mnie osobiście dotykają to choroby dzieci i dni pod tytulem „miałam dziś zrobić 8 zadan a zrobiłam 4”… bo te zadania niestety nie znikają magicznie a raczej się mnozą. 

A zadania się mnożą… bo (tu będzie blask nr 3)… bo w tej pracy jest masa tak fajnych opcji na rozwijanie swoich umiejetnosci i na nowe inspiracje, że żal by było z nich nie skorzystać. Mówię tu o targach, wyjazdach i spotkaniach branżowych. OK – nadal jestem nowa i dopiero od nieco ponad roku zaczęłam czerpać z tego, co mają do zaoferowania polscy producenci i dystrybutorzy oraz poczułam potrzebę obecności w społeczności projektantek. Jednak każde z takich spotkań jest dużą inspiracją, można się wiele nauczyć i warto w nich uczestniczyć. W tym roku zdecydowałam się też wziąć udział w targach w Mediolanie. 2 dni wyjęte z zyciorysu – bo nawet starałam się nie planować zadnych telefonow a sprawy mniej pilne przelozylam na mój powrot.  Co tu dużo mowic – top of the top światowego designu, inspiracje na kazdym kroku, nowości, nowe materialy, kolory, przestrzenie i doświadczenia. Taki wyjazd otwiera oczy na wiele, wiele aspektów. 

Spotkania branżowe te oficjalne i te nasze prywatne – nieoceniona moc inspiracji ale też czerpanie z doswiadczeń naszych koleżanek po fachu. 

Ta część pracy w zawodzie… właśnie pracy! Jest totalnie nieoceniona, często ja nie traktuje tego jak pracę, ale jednak – dzięki temu się rozwijam i poszerzam moje horyzonty. 

A dlaczego nie traktujemy tego, jak pracy… bo chyba podobnie jak niektóre z Was mam czasami poczucie, że jak „siedzę przy komputerze to zarabiam, nie siedzę – nie zarabiam”

I to właśnie kolejny cień naszego zawodu. Nasza doba ma nadal 24 godziny, praca nad projektem trwa ile trwa a każdy z nas ma swoje limity, ile jest w stanie brzydko mówiąc projektów „przemielić”. To mnie wkurza na razie najbardziej – brak skalowalności i trochę ograniczający model pracy w Polsce. Tych modeli pewnie jest więcej, ja zauważam 2 glowne:

– jednoosobowa dzialasność i praca nad silnym personal brand – gdzie podnosisz stawke za swój projekt do momentu akceptowalnego przez klienta i pracujesz sama w swoim tempie. 

– budowanie dużej pracowni projektowej opartej na systemowym działaniu z wysokimi kosztami stałymi (lokal, ludzie, sprzęt, oprogramowanie) gdzie musi być duży zasób nowych projektów 

I są te różne działalności pomiędzy, takich niezdecydowanych „Januszy biznesu” – w których chyba ze względu na te rozne cienie prowadzenia biznesu w Polsce znajduje się właśnie ja. 

Fakt, że nagrywam o tym podcast i dzielę się z Wami moimi przemyśleniami to taki wstęp do kolejnych zmian, jakie pojawiają się na mojej drodze biznesowej. 

Te z was, które obserwują mnie już nieco dluzej mogą wiedzieć, że te ograniczenia naszej branży zauważyłam już dawno. Mam jasno zdiagnozowane moje oczekiwania co do tego, jak wyglądać ma moje życie zawodowe – albo dosadniej – mój work-life balance. Kilkanascie minut temu zdradziłam Wam ile projektów jednocześnie prowadzę. Chyba można przyznać, ze jest to sporo. Prace nad tym, aby mój biznes był skalowalny zaczelam już kilanascie miesięcy temu. Uruchomilam narzedzie online – na bazie mojego doświadczenia i w celu ułatwienia poniekąd sobie pracy. 

Wyobraź sobie, że nigdy nie robiłaś remontu, przeraża Cię wszystko od nazwania materiałów, po każdą najmniejszą decyzję a już naprawdę nidgy… nie widałaś więcej niż kilka tysięcy naraz na jeden cel. I przychodzi moment REMONTU. Wszystko, co słyszysz to narzekania twoich koleżanek na złych wykonawców, na ilość kasy jaką pochłonęły zakupy w markecie, na ilość błędów i pomyłek… a co widzisz? Remont rudery w programie TV w tydzień. Umiesz znaleźć inspiracje na pinterst, ale nie masz zielonego pojęcia co, gdzie i przede wszystkim ILE to wszystko może kosztowac. Do mnie trafiało bardzo dużo takich klientów, tak zaczynały swoje historie remontowe moje osobiste koleżanki, koleżanki mojej siostry i inni znajomi znajomego. 

Dla nich wszystkich zbudowałam algorytm – ten algorytm liczy to, czego jeszcze nikt nie policzyl. Być może ze względu na za małą ilość danych, za małą znajomość zmiennych. Do tych danych i zmiennych ja jako architekt, który realizował wnętrza miałam otwarty dostep. Sama tworzyłam swoje kalkulatory, excelle i tabele dla zarzadzania budżetem na inwestycje. 

W tym narzędziu znalazłam też potencjalny biznes, który da się skalować. Praca nam nim zajela mi sporo czasu. Samo zlecenie wykonania, testy aplikacji i uruchomienie to tez spora inwestycja finansowa. Jest to jednak mój sposób na szukanie work-life balance. Bo bardziej wyobrażam sobie mnie jako właścicielkę biznesu online, gdzie moi pracownicy mogą pracować zdalnie, mają elstyczne godziny pracy a tym samym ja nie mam obowiązku chodzenia do biura niż właśnie codzienną prace w biurze i presję chodzenia do biura „skoro je już mam”. 

Jeśli nie znacie tego narzędzia to zachęcam Was do odwiedzin strony ilekosztujeremont.pl – w zakładce Kalkulator możecie w kilku krokach wybrać najbliższy waszej estetyce styl, wybrać standard wykończenia wnętrza, podac ilość i metraz pomieszczen. Po podaniu maila na waszą skrzynkę trafi automatycznie obliczony szacunkowy koszt zakupu mebli i materiałów wykończeniowych do remontowanego wnętrza. Aby uproscic sobie i Wam zycie w mechaniźnie który liczy ten koszt zawarty jest też mechanizm automatycznego budowania listy wyposażenia, dzięki której możecie zrealizować remont wlasnie w tym budzecie. Możecie zakupić takiego gotowca klikając bezpośrednio link w mailu. Na waszą skrzynkę trafi wtedy zestaw dokumentów – od schematow służących do samodzielnego rozrysowania układu wszystkich pomeiszczen, przed moodboard z inspiracjami po gotową listę wyposażenia na której znajdują się linki do konkretnych mebli, kontakt do dostawców oraz zniżki na zakupy. Kiedyś sprawdzałam, że wystarczy kupić jedną sofę podając kod rabatowy – a koszt zakupu całego gotowego projektu się zwraca.

Dla mnie sporym ułatwieniem jest także automatycznie podawany koszt projektu online. Jest to usluga dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na kompleksową usługę projektowania wnętrz indywidualnie, a jednak chcą uniknąć podstawowych błędów i powierzyć swoje wnętrze profesjonaliście. Koszt takiej współpracy jest niewiele droższy niż ryzykowne oferty „nie za miliony monet”, które wykonują osoby bez doświadczenia. Sam proces jest nieco uproszczony i zamyka się zwykle w 5 tygodniach współpracy. Wycena i zakup takiego projektu jest całkowicie automatyczna – należy po prostu kliknąć w link do platnosci online. 

O samym kalkulatorze, kulisach jego powstawania i całej magii, którą czułam jak go budowałam mogłabym opowiadać godzinami. Bo sama chodziłam jak na haju, gdy on powstawal. Będzie chyba jeszcze kilka okazji, żeby te kulisy zdradzić… bo już dziś mogę powiedzieć Wam, że będzie kolejny sezon podcastu PP. Pierwsze nagrania już na początku września. Wiem, że to dluga przerwa… ale obiecuję, że warto czekać, bo już pierwszy wywiad to będzie petarda.  

Na zakończenie tego pierwszego sezonu chciałam serdecznie podziękować osobom, które przyczyniły się do powstania tego podcastu: 

Moim wspaniałym gościniom i gościowi:

Agnieszce Musiał – Chmielnik, która w ciemno wziela udział w pierwszym odcinku. Nie wiedziała na co się pisze a i tam mi zaufala. 

Marii Podobinskiej – za zaangażowanie, podróż specjalnie z Krakowa i za otwarte podzielenie się swoją energią. 

Asi Goleckiej – za wyjście ze swojej strefy komfortu i opowiedzenie o swojej sciezce do bycia Panią na swoim.

Magdzie Zajączkowskiej – za otwartość i szczerość, za zaufanie jakim mnie odbarzyła ale tez za wszystkie nasze rozmowy poza nagraniowe, które napawają optymizmem i są kopalnią pomysłów na rozwój. 

Adamowi Ptasinskiemu i całemu zespołowi Domni.pl za zaufanie i wsparcie całego sezonu podcastu. 

I totalnie zakulisowo: Aldonie Banasiuk – to po lajwie z Nią uwierzyłam, ze chce i mogę rozmawiać z Przyjaciółkami Projektantkami. Marcinowi Wacińskiemu za powiedzenie tego wprost – nagraj w końcu ten podcast. 

Rafałowi Hampelowi – za kontakt po publikacji pierwszego odcinka i dodanie otuchy przed kolejnymi nagraniami. 

Wszystkim „beta słuchaczom” którym wysylalam linki i prosiłam o komentarz, choć wcale ich temat nie interesowal.

Partnerem podcastu jest domni.pl – sklep i portal wnętrzarski. 
Patron medialny serwis Homebook.pl – wszystko dla domu pod jednym adresem. 

Powiązane artykuły

TRENDY WE WNĘTRZACH

Istnieją dwie grupy trendów wnętrzarskich. Pierwsze charakteryzują się tym, że są długotrwałe i zostaną z nami przez dłużej niż jeden sezon.

czytaj dalej

ILE KOSZTUJE REMONT CZ.1

Czyli podsumowanie cyklu, który pojawiał się regularnie na moim Instagramie, aby obalać mity i przedstawiać fakty, związane z przygotowywaniem budżetu remontowego.

czytaj dalej

Dowiedz się, jak zarządzać budżetem remontowym, aby realizować swoje projekty bez przekraczania kosztów.

Zapisz się na listę oczekujących na KURS ONLINE, aby być pierwszą/-ym, która/-y dowie się o terminie przedsprzedaży oraz specjalnych promocjach!

Jeszcze nie wybrałaś /-eś wymarzonego mieszkania?

Pobierz darmową checklistę do uzupełnienia i bądź przygotowana(-y) na mądry, świadomy i dobry wybór swojego miejsca na ziemi.